Rzeczni mieszkańcy

29.07.2022

Rzeczni mieszkańcy

Mimo, że pierwsze wędkarskie kroki stawiałem nad jeziorem to tak naprawdę moim sercem rządzą rzeki. Zarówno te duże toczące pewnie swoje wody, jak i małe niepozorne cieki z krystalicznie czysta wodą. Czemu tak jest? Z wędkarskiego punktu widzenia zapewne przez mnogość gatunków ryb występujących w płynącej wodzie. Ale z drugiej strony, przez  przez bardzo bogaty ekosystem, którego nie byłoby gdyby nie płynąca woda i związane z tym przepiękne widoki które pojawiają się podczas spacerów z wędką.

Dwie pierwsze typowo rzeczne gatunki ryb to kleń oraz jaź. Są to wdzięczne trofea, które  można złowić praktycznie każdą znaną metodą. Bardzo dobrze reagują na sztuczną muchę jak i na kromkę chleba spławianego z nurtem rzeki. Nie pogardzą też małym woblerem czy obrotówką, szczególnie taką którą sprawna ręka poprowadzi pod samą powierzchnią, w taki sposób aby paletka marszczyła powierzchnię.

 Stanowiska które odbierają w rzekach są względnie podobne, potrafią ustawiać się w falujących wodnych roślinach, lubią okolice kamienistych opasek ( która ryba nie lubi tego miejsca…) przerywane główki lub środrzeczne kamieniste rafy. Chodź kleń, odnoszę wrażenie lubi  szybsze odcinki wody.

Typowym przedstawicielem ryb reofilnych- czyli preferujących płynące wody jest też Boleń, o ile Kleń jest typowym oportunistą gdy chodzi o pokarm, to jego większy kuzyn jest już   typowym drapieżnikiem. Będzie nękał oczkujące uklejki,kończąc swoje ataki bardzo widowiskowym gejzerem wody.

Ukleje posiadają aparat gębowy skierowany ku górze co oznacza, że będą przebywać w okolicy powierzchni i tam będą szukać pokarmu. 

Szukając więc Bolenia warto poświęcić kilka chwil i zastanowić się gdzie jest obecnie znajduje się  ta mała rybka.

Dlatego też  łowi się go obecnie na drobnochodzące woblery w kształcie uklei, zarówno w wersji ze sterem  jak też coraz bardziej popularne bezsterowce. 

Chodź kiedyś w modzie były tzw. ołowianki i wirówki typu long.  A dawno, dawno temu tajną bronią na bolenie było połączenie kilku białych piór z podłużna oliwką. Bolki bardzo często znajdziemy w okolicach główek, opasek, ujściach portów, miejscach gdzie szybki nurt graniczy z zastoiskiem spokojniejszej wody. 

Jest też teoria, że tam gdzie żerują rapy na dole często czają się sandacze, rzeczne smoki. Ryby uznawane za trudne w zlokalizowaniu i ciężkie do złowienia.  Sandacz lubi twarde dno, idealnie jeśli na dole będą kamienie lub inne rzeczy, które spowolnią nurt i dadzą miejsce na schronienie, dobieramy się niego wtedy gumami. Gumy prowadzimy skokami, opukując nimi dno. Musimy zwrócić wtedy uwagę na gramaturę główki jigowej, czasami wskazana jest lekka główka i długi spokojny opad. Innym razem ryby atakują tylko szybko opadającą przynętę na ciężkiej główce. 

Ponieważ sandacz ma opinie nocnego drapieżnika bardzo często aktywuje się wieczorami i i wychodzi na żer. Można go wtedy z powodzeniem łowić na płytkochodzące woblery, chodź mi w mojej karierze udawało się też je złowić również na obrotówki jak i gumy, ale nie nastawiałem się wtedy celowo na  te drapieżniki.

Nie ma co ukrywać, że noc głównie kojarzy się  z sumem, największym drapieżnikiem naszych wód. W chwili obecnej często łowiony jest na tzw. zrywkę z  dużym żywcem na końcu zestawu.

 Na Podlasiu poznałem tajną przynętę w postaci kul wielkości pięści dorosłego mężczyzny zrobionych z jętki. Lecz grono osób łowi go na wątróbke. Mi raz udało się go złowić na kawałek podwawelskiej. 😉 no i nie możemy zapominać o klasyce jaką są rosówki:) 

Oczywiście możemy go łowić z pełną premedytacją na spinning, za dnia szukamy go w głębokich dołach i rynnach wzdłuż brzegu, a wieczorem i w nocy na płytkich blatach gdzie wychodzi na żer. Lubi przynęty o mocnej zdecydowanej akcji, chodź bywa też często przyłowem przy nocnym sandaczowaniu.

Jest też oczywiście szczupak, ale mało znam wód gdzie go nie ma;) Ten zębaty zbój lubi  miejsca gdzie nurt jest wolny, a woda kręci, w rzekach bankowym miejscem to zastoiska za główkami, ale dobrym miejscem jest też dołek tworzący się na szycie napływu główki chodź z technicznego punktu widzenia jest cięższy do obłowienia. Szczupak z reguły będzie czatował w okolicach dna na swoje ofiary.

Jeśli pójdziemy w górę rzeki trafimy na królestwo brzany, rzeka będzie miała zdecydowany szybki nurt, a jej podłoże będzie wyłożone żwirem i kamieniami. Drobne żyjątka przyczepione do kamieni są jej pokarmem, wędkarze poławiają ja na ser, groch, kukurydzę, białe robaki, mielonkę lub małe kawałki wątróbki. Jest bardzo silną i waleczną ryba potrafiąca przetestować niejeden sprzęt i wykryć jego wady. Tak samo jak u karpia jej płetwa grzbietowa przypomina mała piłę która potrafi przetrzeć linkę. 

Co bardziej doświadczeni wędkarze , łowią ja celowo na małe pękate woblerki o drobnej ale mocnej akcji. Wobki mają wielkość około 5 cm, są pękate i muszą bardzo stabilnie pracować w silnym nurcie w jakim przebywa bawerna. Często są dociążone śruciną na samym dole aby przynętą była stabilniejsza i łatwiej dochodziła do dna.

Mimo, że to jej kraina w pewnych rzekach musi ustąpić tronu pewnej rybie która wsiedliśmy do naszych rzek a mianowicie głowacicy  na końcach zestawów lądują wtedy wielkie 15-20 cm woblery imitujące wrzecionowate ciała ich ofiar, a czytałem o przypadkach, że przed jej szczęka uciekały kilogramowe brzany.

Podobno potrafi zdemolować niejedna przynętę. 

 Dlatego niektórzy stosują wahadłówki, legendą  już jest tzw. podhalańska klamka. Przynętą dedykowana tylko jej.

Najlepsze okresy na jej połów to jesieni  ale też i w zimę pada bardzo wiele ryb. Padający śnieg i mróz skutecznie selekcjonują zapał wędkarzy.

Jeśli już jesteśmy przy zimie to musimy zawitać nad pomorskie rzeki typu Drawa, Rewa, Ina i inne. 

 Łowić będziemy w tym wypadku Trocie której okres ochrony kończy się z dniem 1 stycznia. Są to ryby  anadromiczne, czyli takie które płyną pod prąd aby odbyć tarło. Zdarza się też że zostają w tych rzekach i można złowić je w lato. 

Jakby nie dość było wyczerpującej podróży, oraz innych przeciwieństw  którym stawiły czoła, to w drodze powrotnej czekają na nich jeszcze wędkarze, którzy usiłują dosięgnąć je mocnymi kijami do 60 gr na końcu których znajdują się wahadła oraz woblery, często w agresywnych długo kolorach mających na celu wzbudzenie agresji u tych ryb. Coraz częściej słychać o osobach, które przy okazji trociowania łowią też powoli powracające do naszych wód Łososie.

A skoro mowa o łososiu i trociach to pora na jeszcze jedną rybę która bytuje w ostatnim   odcinku rzeki.

Górskie kawałki o szybkim i wartkim nurcie, gdzie często leżą głazy, powalone drzewa a woda rwie jak szalona zamieszkałe są przez przez pstrągi. 

Ryby które walczą bardzo energicznie ich dynamika potrafi zaskoczyć niejednego laika. Ryba która skacze podczas walki, i wykorzystuje wartki nurt do odzyskania wolności. Ten nakrapiany piękniś pobiera pokarm z powierzchni jak i  zjada też drobne żyjątka, rybki, żabki, pijawki itp.

Jest celem muszkarzy którzy usiłują przechytrzyć go suchą lub mokrą muchę, a jeśli to zawodzi imitacją drobnych żyjątek metoda tzw.nimfy.

 Spinningiści za to używają obrotówek, nakrapianych woblerów, małych wahadłówek jak i gumowych imitacji bezkręgowców. 

Pamiętajcie, że pstrąg jest ryba terytorialną i przynętą która imituje małego pstrąga można  wywołać u niego chęć przegonienia intruza.

Opisywać też można lipienie, liczne stada świnek, cert, małe urocze ślizy, kiełbie i inne mniejsze lub większe ryby występujące w naszych rzekach

 Są rzeki małe, średnie i duże, są rzeki wartkie, lub leniwie toczące swe wody niezależnie od ich wielkości.  Ale  każda z tych wód potrafi zauroczyć wędkarza.

Jak więc widzisz drogi czytelniku ryb i  rzek jest cała mnogość i tylko  od  Ciebie  gdzie pójdziesz o co wybierzesz;) 

Tomasz Zatorski

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Czekamy na Ciebie!

Nasze przynęty często testujemy – oczywiście w miejscach, które są naturalne
dla procesu wędkowania. Znajdziesz nas często blisko wody.

Jednak tam, gdzie jesteśmy, zawsze jest zasięg, a w naszym biurze pozostawiamy
zespół ekspertów, gotowych, aby wesprzeć Twoją wędkarską przygodę.