PRZYNĘTY OSTATNIEJ SZANSY
W arsenale (zbiorze) mych przynęt „koguty” goszczą co najmniej od kilkunastu lat, stanowiąc specjalną „klasę” przynęt od zadań specjalnych. Cóż to jest „kogut? Niezorientowanym podpowiem, że jest to rodzaj jiga wykonany z kilku piórek zamontowanych na lżejszej, bądź cięższej główce uzbrojonej w hak lub kotwicę.
W arsenale (zbiorze) mych przynęt „koguty” goszczą co najmniej od kilkunastu lat, stanowiąc specjalną „klasę” przynęt od zadań specjalnych. Cóż to jest „kogut? Niezorientowanym podpowiem, że jest to rodzaj jiga wykonany z kilku piórek zamontowanych na lżejszej, bądź cięższej główce uzbrojonej w hak lub kotwicę.
Truizmem będzie stwierdzenie, że… jigi znakomicie nadają się do połowu wszelkich ryb drapieżnych we wszystkich wodach: w naturalnych i sztucznych jeziorach, stawach, żwirowniach, gliniankach itp.; w górskich i nizinnych rzekach, a także w morzu. Dzięki pierzastym lub „futrzastym” jigom odniosłem kilka dość spektakularnych sukcesów…
W Polsce „koguty” cieszą się szczególną estymą wśród łowców sandaczy. Ba, „pierzaki” uzyskały nawet status osobnej metody spinningowej i doczekały się specjalistycznych wędzisk. Muszę się przyznać, że do pierwszych, które otrzymałem jeszcze w połowie lat dziewięćdziesiątych, podchodziłem jak do przysłowiowego jeża… Dlatego chyba musiały sobie kilka lat poczekać. Były to „klasyczne”, śląskie jigi na ciężkiej 30 gramowej główce z grubą, wykonaną z jasnej wiskozy, spowalniającą opad kryzą (kołnierzem) i solidnym ogonem z krasiatych piór krajowego koguta.
Ich skuteczność „odkryłem” podczas wyprawy w Deltę Wołgi, w miejscu zwanym przez członków naszej ekipy „przy zatopionej barce”. Łowisko było dość specyficzne. Łączyły się tam dwa bystre kanały tworząc poniżej może 2 metrowej głębokości spokojną płań – prawie jeziorko. W owym „jeziorku” na pograniczu nurtu i roślinności grasowały duże okonie. Ciężkie duże koguty pozwalały je osiągnąć. Rzut, szybki opad pozwalający ominąć drobnicę, podniesienie przynęty i branie, jedno, drugie, kolejne… Na „koguty” podczas tej wyprawy złowiłem kilka setek potężnych około kilowych okoni, jednego sumka i kilka szczupaków.
Kolejny raz koguty okazały się niezastąpioną bronią na… palie z jeziora Piaseczno na granicy Kaszub i Kociewia. Moim zdaniem, jest ono jednym z najlepszych, najbardziej renomowanych jeziorowych łowisk ryb łososiowatych w Europie. Tego dnia opiekun łowiska a zarazem mój przyjaciel Artur Banachowski na powitanie rzucił mi – ryby są, ale nie wiem dlaczego nie biorą? Faktycznie na „standardowe”, skuteczne i wypróbowane wcześniej przynęty, tego dnia pstrągi nie brały. Przez kilka godzin wędkowania nic nie złowiłem, i to mimo, że co jakiś czas pokazywały się tuż pod powierzchnią wody. W pewnym momencie przypomniało mi się zdanie Roberta Taszarka, że… – Tak naprawdę w Piasecznie porządne ryby połowi ktoś, kto zacznie łowić tam na … koguty. Wtedy przyszło olśnienie – Karolu przecież masz koguty! Sposób prowadzenia wymyśliłem natychmiast. Daaaleki rzut, krótki 2-3 metrowy szybki opad, podbicie, opad, podbicie i…. branie. Hol. Znów rzut, opad, jedno podbicie, opad, drugie, opad, trzecie branie, hol, itd. Tego dnia, a w zasadzie wieczoru, jako jedyny z łowiących wyjąłem tęczaka i kilkanaście, niebiorących ponoć, pięknych palii.
Znowu okonie. Tym razem nie było to żadne znane łowisko, ale maleńki stawek w Starej Białce koło Kamiennej Góry. Żyje w nim… kilkanaście pstrągów i kilkadziesiąt wpuszczonych przez mojego szwagra Edka okoni i jazi. Stawek wczesną wiosną jest niezarośnięty, a jego dno pozbawione jakichkolwiek zawad. Gdy już byłem święcie przekonany, że ryb w naszym stawku nie ma, wzrok mój padł na uzbrojonego pojedynczym hakiem ciężkiego pstrągowego jiga. Zapiąłem go do agrafki i… nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, świat zmienił się
Od lat jigi są obecne w moich zestawach morskich. W zasadzie na każdym wyjeździe (wypłynięciu) łowię na nie, nie tylko dorsze, ale i belony a nawet makrele
W każdym razie firma „Manyfik” ma w swej ofercie niemały katalog tych skutecznych przynęt. Pozwólcie Państwo, że je krótko przedstawię.
Najmniejsze o nazwie nomen omen „Mini JIG”- wykonane są na główkach o numerze haka nr 6; mają wagi: 2, 3, 4 i 5 gramów. Długość ogonka od 2 do 4 cm. Jakość wykonania i zastosowane w nich materiały: chenille na tułowia i piórka koguta lub puch „marabuta”, czyli indyka zastosowane na ogonki są bardzo dobrej jakości. Znakomicie nadają się do połowu okoni, pstrągów, kleni, jazi oraz jeziorowych wzdręg. Brązowe i czarne z ogonkiem z pióra koguta polecam na przełomie kwietnia i maja do połowów pstrągów potokowych i… szczupaków. Jest to okresie gromadzenia się i samego tarła cierników. Białe są dobre na wpuszczane świeżo tęczaki, a kombinacje kolorów czerwieni, różu, pomarańczy, żółci smakują jaziom, kleniom (czerwone) i wzdręgom.
KOGUT GEORGE – bardzo starannie wykonane duże jigi. Ogonki mają od 9 do 14 cm długości. Zbudowane są z 8 do 12 sztuk dobrej jakości piór z selekcjonowanych kapek z kogutów indyjskich (o barwach naturalnych i sztucznie barwionych) z dodatkiem błyszczących włókien różnokolorowych flash’y. Tułowia z różnej długości oraz barwy chenille lub crystal chenille. Wszystko to dobrze umocowane do trzonka solidnej i ostrej kotwiczki. Główki są odlewane na szkieletach z drutu ze stali nierdzewnej, których oczko usadowione jest pod kątem 45º do osi przynęty. Długość piór zastosowanych na ogonki oraz wielkość kotwic uzależniona jest od ciężaru główki i tak:
– 7 i 10 gramowe przynęty mają kotwice o numerze 3, długość ogonka od 9 do 10 cm;
– 12 i 15 oraz 18 gramowe w kotwice nr 2 i długość ogonka od 10 do12 cm ;
– 20, 25 i 23 gramowe- kotwice nr 1 i długość ogonka 12-14 cm.
Muszę przyznać, że zestawy kolorów tułowi i ogonów są bardzo ładnie skomponowane, a haki ostre i dobrej jakości.
Karol Zacharczyk